Do surowej żurawiny długo podchodziłam jak do jeża. Lubię suszoną, ale do świeżej nie miałam zaufania. Pamiętałam swoje doświadczenia z surowymi daktylami. Słodkie suszone owoce absolutnie nie przygotowały mnie na mocno cierpki smak świeżego daktyla. Dodatkowo kolor owocu, kiedy dojrzeje, jest głęboko czerwony. Przyciąga wzrok i zachęca do spróbowania. Pierwszy kęs pozbawił mnie złudzeń co do jego słodkości. Nawet mi ten smak przypadł do gustu, ale tak cierpkich owoców nie da się zjeść w dużej ilości.
Dla mnie dwa to była maksymalna dawka.
Podobnych doświadczeń spodziewałam się patrząc na piękne, czerwone, twarde kulki żurawiny. Z tego powodu nie zainteresowałam się tym owocem. To był błąd.
Może i świeża żurawina nie jest słodka, ale nie jest też tak cierpka jak daktyl. Dwa lata temu przeoczyłam jej pojawienie się w sklepie. Rok temu kupiłam i zrobiłam kisiel żurawinowy na wigilię. Niezbyt słodki, lekki deser. Jak się okazało taki kisiel to tradycyjne danie wigilijne w przedwojennej kuchni. Ponoć medycyna ludowa uważa żurawinę za lek na wątrobę i prawdopodobnie dlatego po sutej kolacji wigilijnej podawano ten lekki deser. Miał on wspomóc pracę wątroby.
W tym roku też nie przeoczyłam sezonu na świeżą żurawinę. Kupiłam ją na początku grudnia i schowałam do lodówki. Ten owoc może poleżeć w lodówce dość długo. Jest twardy i jeśli tylko przechowujemy go w przewiewnym pojemniku wytrzyma do wigilii a nawet trochę dłużej.
Niestety nie poinformowałam domowników, że żurawina ma być na święta i pewnego grudniowego dnia zjadłam na obiad pyszne pieczone warzywa z żurawiną przygotowane przez mojego męża.
Na szczęście nie zużył całej. Niestety na kisiel było jej już za mało. Zastanawiałam się do czego ją wykorzystać i wtedy w oko wpadł mi przepis na korzenne ciasto ozdobione czerwonymi kulkami tego owocu. Błysk w oku i myśl, że to może być ciekawe połączenie. I zrobiłam je. Ciasto to połączenie murzynka z piernikiem. Niestety nie wzięłam pod uwagę, że nie mam kwadratowej foremki na ciasto, o której wspomina przepis i warstwa ciasta była cieńsza a ja nie skróciłam czasu pieczenia. Wyszło trochę suche. Natomiast smak jest świetny! Korzenne ciasto z maślano – serowym kremem i kwaskowatą żurawiną. Naprawdę warto spróbować.
O czym należy pamiętać przy przygotowaniach? Ważne jest, żeby masło było miękkie. Wtedy szybko się połączą składniki kremu.
Do tej porcji najlepsza będzie kwadratowa foremka do ciasta, a jeśli nie mamy to wtedy trzeba skrócić czas pieczenia do „suchego patyczka”.
Ponieważ musiałam użyć gorzkiej czekolady, która kiepsko się rozpuszcza w kąpieli wodnej, postanowiłam rozpuścić ją w roztopionym maśle. Wyszło bardzo dobrze.
Krem warto przygotować zaraz po włożeniu ciasta do piekarnika, wtedy będzie miał czas na schłodzenie się.
Składniki – na kwadratową formę:
- 300 g mąki pszennej – ja użyłam orkiszowej 750 wymieszanej z orkiszową typ 2000 – bo chciałam, żeby wszyscy mogli cieszyć się ciastem.
- 150 g brązowego cukru – użyłam ksylitolu tylko mniej o połowę
- 4 jajka
- 2 kieliszki likieru pomarańczowego Cointreau
- 2 łyżki kakao
- 1 tabliczka czekolady (mleczna lub gorzka) – wybrałam gorzką
- 4 łyżki miodu
- 1 łyżeczka sody
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- Przyprawy korzenne:
2 łyżeczki cynamonu (można więcej) + 2 łyżeczki mielonego imbiru + 1/2 łyżeczki mielonej gałki muszkatołowej + 1/2 łyżeczki mielonego pieprzu + 1/2 łyżeczki mielonego kardamonu
- 150 g roztopionego masła
- otarta skórka z 1 pomarańczy
- świeża żurawina
Składniki na krem:
- 100 g masła
- 80 g cukru pudru
- 1-2 łyżki soku z cytryny
- 1 opakowanie serka typu Philadelphia, ok. 150 g – ja użyłam serka koziego do smarowania z tych samych powodów co wyżej, żeby było dla wszystkich
Przygotowanie ciasto:
Składniki sypkie: mąka, proszek do pieczenia, soda, kakao i przyprawy wsypujemy do jednej miski i mieszamy
Masło roztapiamy w rondelku i dodajemy gorzką czekoladę. Mleczną czekoladę łatwo rozpuścić w kąpieli wodnej.
Jajka mieszamy z cukrem, nie ubijamy na sztywną pianę.
Dodajemy do nich roztopione masło, miód, skórkę z pomarańczy, rozpuszczoną w kąpieli wodnej czekoladę i likier. Delikatnie mieszamy.
Następnie całą masę wolno wlewamy do suchych składników mieszając delikatnie trzepaczką.
Piekarnik rozgrzewamy do 180°, termoobieg, dolne grzanie
Ciasto przelewamy do formy wyłożonej papierem do pieczenia. Pieczemy 50 – 60 minut lub do suchego patyczka. Po upieczeniu ciasto schładzamy i dopiero wtedy dekorujemy schłodzonym kremem i żurawiną Można je posypać cukrem pudrem.
Przygotowanie krem:
Miękkie masło ubijamy z cukrem pudrem na gładką masę.
Dodajemy sok z cytryny i serek.
Mieszamy wszystko razem, aż masa będzie gładka.
Krem schładzamy w lodówce, min. 1 godzinę.
Jeśli przygotujemy krem zaraz po włożeniu ciasta do piekarnika to będzie się schładzał minimum 1,5 godziny.
Jeśli mimo to krem będzie zbyt mocno się rozlewał na cieście – co akurat mi się przytrafiło – to wkładamy udekorowane ciasto na 20 minut do lodówki. Krem w cieńszej warstwie szybko się schłodzi i zastygnie.