Pasja kiszenia

Spełnienia marzeń i zdrowia, zazwyczaj tego życzymy sobie nawzajem przy różnych okazjach.Marzenie spełnia się przy odrobinie odwagi, determinacji, wytrwałości i chwyceniu okazji, która nagle się pojawia. 

 Tak było ze mną. Chwyciłam okazję a potem odwaga, determinacja i wytrwałość pomogły mi spełnić marzenie i pracować na wykopaliskach. Rok spędzony w piaskach pustyni przy czyszczeniu i konserwowaniu pozostałości po starożytnych miastach. 

Pobyt w Egipcie pozwolił mi  dotknąć historii – dosłownie. Mogłam też delektować się  kuchnią Egiptu, która była dla mnie całkowitą nowością. Pełną zapachów i różnorodnych smaków. 

Rozsmakowałam się w kawie z kardamonem, parzonej w tygielku. Przywoziłam do domu kilogramy tego specjału by móc cieszyć się jej smakiem jak najdłużej.

Pokochałam kanapki z krewetkami w panierce, smażonymi na głębokim oleju, makaron z cieciorką i ostrym sosem pomidorowym, ostry ser „gebnaRomi”, marynowane buraczki, ryby z grilla faszerowane dużą ilością pietruszki, ostrą papryczką, masłem, czosnkiem i suszonymi ziołami, zupę z czerwonej soczewicy, placki faszerowane mięsem. I moje ulubione falafel w kanapce z torshi – kotleciki z cieciorki z pietruszką, przyprawami i jako dodatek mieszanka kiszonych warzyw na ostro. Głównie jest to rzepa, marchewka, limonki lub cytryny i ostre papryczki. Okazało się, że nie tylko ogórki i kapusta nadaje się do kiszenia! 

Po powrocie do domu postanowiłam spróbować zrobić je sama, wszak kiszonki to nic trudnego. Woda, sól – czubata łyżka soli kamiennej na litr wody, dodatki. 

Uznałam jednak, że można urozmaicić skład torshi o rodzime warzywa. 

Do pierwszego słoika trafiła młoda kalarepa w plastrach, młodziutki seler w plastrach, młoda cebula pokrojona na ćwiartki, kalafior podzielony na różyczki, czerwona papryka w kawałkach i cukinia w plastrach. 

Po kilku dniach odkryłam, że czerwona papryka nie nadaje się do kiszenia. Robi się z niej, mało apetyczna, ciapa. Żółta też okazała się pomyłką. Najlepiej wychodzi tzw. biała papryka. Po ukiszeniu jest jędrna i smaczna. Niecierpliwie wypatruję jej na targowisku wiosną, żeby zacząć kiszenie.

Podobnie było z cukinią. Duża cukinia nie zachowuje jędrności, rozpada się. Młoda nadaje się idealnie. 

Od tamtej pory kiszone warzywa – moją własną odmianę torshi- robię przez całe lato. Czasem wymieniam skład, zamiast selera jest marchew, czasem dodaję rzodkiewkę ale rzadko. 

Warzywa układam w słoiki w kolejności kiszenia. Na spód najtwardsze – seler, kalarepa, cebula, kalafior, na wierzch te, które ukiszą się jako pierwsze – cukinia, papryka.

 Takie warzywa to wspaniały dodatek do kanapek!

Od kiedy zrobiłam swoje pierwsze torshi zaczęłam się interesować kiszonkami i ich wpływem na nasze zdrowie. Choćby tak popularna u nas kiszona kapusta – to bomba witaminy C. Nie jednemu marynarzowi uratowała życie w czasach, kiedy królowały żaglowce. 

O dobroczynnym działaniu soku z kiszonego buraka dowiedziałam  się przygotowując własny zakwas na świąteczny barszcz.  Naturalny probiotyk, zapobiega i pomaga leczyć anemię, świetny dla diabetyków. 

Kiszenie to proces polegający na fermentowaniu produktów spożywczych. Już w starożytności posiadano wiedzę o korzyściach zdrowotnych jakie powodują zakwaszane produkty spożywcze. Fermentacja zachodzi dzięki fizycznym i chemicznym właściwościom środowiska. Bakterie powstające w tym procesie pochodzą z mikroflory warzyw i owoców.  Fermentacja jest procesem, który zmienia zarówno smak i zapach produktów, jak i podnosi ich wartości odżywcze oraz eliminuje składniki niekorzystne dla naszego zdrowia – cukier!. Powstające szczepy bakterii probiotycznych przyczyniają się do poprawy odporności organizmu, przez poprawę pracy jelit.

Rosyjski immunolog, laureat Nagrody Nobla, badający bakterie fermentacji mlekowej, uważał, że duża ilość tych bakterii w przewodzie pokarmowym przedłuża nasze życie, a one właśnie przyswajane mogą być przez spożywanie kiszonek.

Chyba mogę powiedzieć, że spełnione marzenie doprowadziło mnie do zdrowej kuchni.

W tym roku do repertuaru kiszonek dołączyłam kolejne warzywa i owoce. 

Kiszone pomidory – coś pysznego! Co prawda na efekt trzeba dłużej poczekać niż w przypadku torshi ale warto! Cierpliwość się opłaca! Smak jest wspaniały. Robię z nich bruschettę. 

Wiśnie! Ukiszone mają bardzo ciekawy, niepowtarzalny smak. Idealnie pasują do wędlin, mięs, serów. Moim zdaniem świetnie się sprawdzą jako dodatek do sosów mięsnych.

Do dalszych testów z kiszeniem zachęciła mnie książka „Kiszonki i fermentacje”. Odkryłam dzięki niej wspaniałe możliwości z których zamierzam korzystać. 

Na przykład dowiedziałam się z niej jak ważna jest dobra woda, jeśli chcemy kiszonki przechować na zimę. W zeszłym roku sama się o tym przekonałam – połowę kiszonych ogórków musiałam wyrzucić do kosza. Już nigdy nie popełnię tego błędu. 

Kiszonki stały się ważnym dodatkiem w mojej kuchni. Zachęcam wszystkich do rozszerzenia jadłospisu o te, jakże cenne dla zdrowia, dodatki.