Obraz, który dziś będę omawiał wyszedł spod ręki Fra
Bartolomeo, jednego z wielu wybitnych malarzy włoskiego renesansu.
Jak nie trudno się domyślić Bartolomeo był zakonnikiem na co
wskazuje przedrostek fra, oznaczający brata. Jego właściwe
nazwisko to Bartolommeo di
Paglia del Fartorino.
Artysta ten był
dominikaninem, a większość jego dzieł jest oczywiście związanych
z tematyką religijną. Przyjrzyjmy się zatem jednemu
z
obrazów tego wybitnego mistrza: Bóg Ojciec w chwale, ze św.
Katarzyną i św. Magdaleną (1509).
Jako osoba, która interesuje się sztuką i sama maluje, chciałbym na początku pozwolić sobie na bardzo osobiste spostrzeżenie, a mianowicie spoglądając na owo dzieło doznaje prawdziwego zachwytu nad jego kunsztem oraz geniuszem artysty. Z obrazu bije wręcz perfekcyjna „czystość i miękkość barw”, a także wyjątkowo przemyślane umiejscowienie postaci. Są to oczywiście cechy charakterystyczne także dla innych dzieł wybitnych malarzy okresu renesansu takich jak da Vinci, Michał Anioł, Rafael czy Tycjan.
Na dole obrazu widzimy dwie święte
kobiety, jak łatwo się domyślić z podanego powyżej tytułu, są
to Maria Magdalena i Katarzyna ze Sieny. Obie są przestawione w
pozycji klęczącej, która jest wyrazem największej czci i
adoracji. Św. Maria Magdalena spogląda
z obrazu w naszą
stronę, tak jakby chciała zachęcić nas do pokuty i refleksji nad
miejscem Boga w naszym życiu. Św. Katarzyna natomiast jest
pochłonięta kontemplacją oblicza Boga. Jej postawa i zapatrzenie w
Ojca Niebieskiego zapraszają nas do modlitwy i adoracji. Wznosząc
nasz wzrok ku górze, dostrzegamy, jak nad krystalicznie czyste,
błękitne niebo, nadciąga na „płonących” obłokach Bóg
Ojciec w otoczeniu aniołów. Lewą ręką podtrzymuje On opartą na
kolanie księgę, na stronach której znajduje się pierwsza i
ostatnia litera alfabetu grackiego – Alfa i Omega. Jest to
nawiązanie do słów z Ap 22, 13-14: Jam
jest Alfa i Omega, Pierwszy i Ostatni, Początek i Koniec.
Błogosławieni,
którzy płuczą swe szaty, aby władza nad drzewem życia do nich
należała i aby bramami wchodzili do Miasta. Prawa
ręka uniesiona jest natomiast w geście błogosławieństwa. Co
ciekawe, takie przedstawienie jest charakterystyczne dla ikon
ukazujących Chrystusa Pantokratora (gr. Wszechwładca, Pan
wszystkiego). Celem tego typu ikonograficznrgo jest przedstawienie
Jezusa jako Władcy
i Sędziego Wszechświata. Widzimy zatem u
Bartolomea utożsamienie Ojca z Synem, które potwierdza prawdę
zawartą w Ewangelii, iż do Ojca przybywa się jedynie przez Syna.
Bóg ubrany jest w szatę koloru
czerwonego, który w tym przedstawieniu ma wskazywać przede
wszystkim na Jego królewską godność i wszechwładzę. Kolor
czerwony ma jednak bardzo bogate znaczenie w ikonografii i malarstwie
i może w tym wypadku wskazywać również na życie, którego Dawcą
i Panem jest Bóg. Wokół Ojca Niebieskiego radośnie igrają putta
o przepięknych barwnych skrzydłach, które na myśl przywodzą
rajskie ptaki. W rękach trzymają wieńce z kwiatów. Naszą uwagę
jednak najbardziej skupia na sobie anioł umieszczony dokładnie w
samym centrum obrazu. W pierwszym odruchu może lekko bawić fakt, iż
o jego głowę swoją stopę opiera Bóg Ojciec, ale najistotniejszy
jest napis
w języku łacińskim zapisany na zwoju papieru,
który trzyma owo putto: Divinus
Amor extasim facit.
Tłumaczyć go można jako: Boska miłość wywołuje ekstazę/
prowadzi do ekstazy. Oczywiście napis ten w pierwszej kolejności
należy odnieść do życia świętych niewiast przedstawionych na
obrazie.
Na koniec chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jeden bardzo mały szczegół, który odczytuje w sposób subiektywnie, ponieważ nie mam pojęcia czy akurat takie było zamierzenie autora. Chodzi mi o umieszczoną na dole obrazu zapieczętowaną księgę i opartą o nią lilię. Księga jest symbolem mądrości, być może jest to Księga Pisma Świętego, która dla wierzącego jest Księgą Życia. Lilia natomiast to symbol czystości i świętości. Łącząc te dwa znaki należy zatem stwierdzić, iż do świętości można dojść jedynie opierając się o Boże Słowo i żyjąc nim na co dzień.