Po co nam rodzina?

Rodzina jest ikoną Trójcy Świętej, jej celem jest nasze upodobnienie do Boga. Jeśli ktoś próbuje w życiu być sam, nie zależeć od nikogo, chce być wyspą odłączoną od innych, tym samym sprzeciwia się woli Boga, który jest gotowy na przyjmowanie wszystkiego co niesie nasze istnienie, zarówno szczęścia jaki i dramatów. Jeśli chcemy naśladować Boga nie możemy zapominać o Jego wizji na wspólnotę, jaką jest każda rodzina.

Decyzja o założeniu rodziny jest tak naprawdę decyzją o dźwiganiu krzyża drugiej osoby, żyjącej obok, a to jest sedno chrześcijaństwa.

W Bogu jako wzorze wspólnoty rodzinnej zawiera się ojcostwo i macierzyństwo. Wzorem ojca jest sam Bóg Ojciec, tyko z Niego, Jego miłości powinni czerpać ojcowie. Wszystkie inne wzory są niepełne, a nawet mogą być błędne. Bez spojrzenia na ojcostwo Boga nasze pełnienie tej roli będzie niedane, bo jest to najdonioślejszy, ale też najtrudniejszy wymiar człowieczeństwa. Brak dobrej, mądrej miłości ojca, może powodować tak głębokie zranienia, nie pozwalające doświadczać relacji z Bogiem. Ojcowie zranieni w swoim doświadczeniu bycia dzieckiem i synem, nie potrafią później sprawdzić się w tej roli wobec swojego potomstwa.

Jezus jako Syn też musiał się zakorzenić w miłości Ojca, dlatego wszedł na Górę Tabor i zadał to najważniejsze pytanie: Ojcze czy Ty mnie kochasz? Kiedy się modlił usłyszał odpowiedź.

My jesteśmy synami tak jak Jezus i możemy usłyszeć to samo: ty jesteś mój syn umiłowany, w tobie mam upodobanie. Ta miłość daje nam życie.

Rola mężczyzny w rodzinie jest inna niż kobiety, a jednocześnie bardzo podobna. Więź fizyczna z matką jest tak bardzo zakorzeniona w nas, że relacja do niej musi być inna. Kobieta ma za zadanie nie tylko kochać i wybaczać, ale jeszcze karmić. Tak rozumiana definicja macierzyństwa zawiera się w Kościele, który rodzi przez chrzest, a potem karmi i wybacza. Zawsze jednak najważniejsze jest aby oboje rodzice dawali miłość.