Na samym początku wypada, abym przeprosił za tak długą przerwę między artykułami. Na swoją obronę mam jedynie: zabieganie związane ze świętami oraz intensywny czas kolędy. Mam nadzieję, że mi wybaczycie.
Przechodząc do istoty. Dziś opiszę dosyć zwyczajne, aby nie powiedzieć banalne, jeżeli chodzi o wykonanie, ale bardzo ciekawe, od strony przekazu przedstawienie Trójcy Świętej. Reprodukcja zawarta w artykule jest obcięta, ale niestety nie udało mi się znaleźć lepszego zdjęcia. Z drugiej strony, to co najistotniejsze, nad czym chciałbym się dziś zatrzymać jest dobrze widoczne, więc myślę, że nie ma co tragizować.
Obecny rok duszpasterski, który nie tak dawno rozpoczęliśmy,
zainaugurował trzyletni cykl obchodzony w Kościele Polskim pod hasłem:
„Eucharystia daje życie”. Dlaczego piszę o tym w kontekście opisu obrazu?
Ponieważ owo hasło pojawiło się od razu
w mojej głowie, kiedy spojrzałem na przedstawiany dziś wizerunek Trójcy
świętej. Widzimy na nim Trzy Osoby Boskie w otoczeniu biało szarych obłoków
oraz błękitnego nieba. Bóg Ojciec jest ukazany jako Kapłan, który unosi w dłoni
Najświętszą Hostię – własnego Syna Jezusa Chrystusa. Co ciekawe to raczej Jezus
jest przedstawiany na obrazach jako Kapłan, czy Najwyższy Kapłan, natomiast
takie ukazanie Boga Ojca jest dosyć rzadkie. Ja sam spotykam się z nim po raz
pierwszy. Co do samego czasu, w który mogło ukształtować się owo przedstawienie
Trójcy Świętej, trudno jest mi cokolwiek powiedzieć, choć patrząc na wizerunek
można stwierdzić, że jest ono dosyć młode. Nie jest to także na pewno
pojedynczy obraz, który w taki sposób ukazuje Trójcę Świętą, ponieważ
poszukując podobnych dzieł, znalazłem jeszcze jedno, a podejrzewam, że jest ich
więcej.
Odnosząc przedstawienie do Mszy świętej, moglibyśmy powiedzieć, że został na nim uchwycony moment przeistoczenia, kiedy to kapłan wypowiada słowa konsekracji, po czym unosi w górę Najświętszą Hostię. Może to być jednak również chwila, w której kapłan ukazuje Hostię przed Obrzędem Komunii, wypowiadając słowa: „Oto Baranek Boży…” lub moment samej Komunii świętej, kiedy to podchodzimy do stopni ołtarza, aby przyjąć Ciało Pańskie.
Biorąc pod uwagę, że obrazy, szczególnie te o tematyce religijnej,
prezentują kilka płaszczyzn czasowych równocześnie, można pokusić się o
stwierdzenie, że nasze przedstawienie ukazuje wszystkie opisane powyżej części
Eucharystii naraz. Idąc dalej
w interpretacji obrazu Trójcy świętej, możemy dostrzec w tym wizerunku dosłowną
zachętę do częstego uczestnictwa w Eucharystii oraz adoracji Najświętszego
Sakramentu. Pełne dobroci, miłości i delikatności spojrzenie Boga Ojca
zaprasza, lub wręcz pociąga nas do relacji z Synem Bożym, która w sposób
najdoskonalszy urzeczywistnia się podczas Mszy świętej. Nie sposób pominąć w
naszej refleksji Osoby Ducha świętego, która na obrazie jest klasycznie ukazana pod postacią gołębicy. Trzecia
Osoba Trójcy Świętej znajduje się
w centrum obrazu, pomiędzy Ojcem a Synem – Najświętszą Hostią. To On – Duch
Święty jest relacją łączącą Ojca i Syna, to w Jego mocy podczas każdej Mszy
świętej, dokonuje się tajemnicza przemiana wina w Krew i chleba w Ciało
Chrystusa.
Kończąc dzisiejszy artykuł chciałbym zwrócić uwagę na to, że Bóg Ojciec
jawi się na obrazie nie tylko jako kapłan sprawujący Eucharystię, ale także
jako nauczyciel – świadek. Nie jest On tym typem pedagoga, który stoi z boku,
sprawdzając teoretyczne informacje, za pomocą wyszukanych testów. Jego pełna
miłości i delikatności postawa oraz zapatrzenie
w Syna pociągają do tego stopnia, że obserwujący Go „uczeń” pragnie miłować tak
jak jego Nauczyciel.
Niech opisany dziś przeze mnie wizerunek będzie dla nas zachętą do częstego uczestnictwa w Eucharystii oraz Adoracji Najświętszego Sakramentu.