Kobieta

Jestem znowu w ramionach mężczyzny. Ciepło jego rąk przenika moje ciało. Słyszę słowa czułości. Nie wiem czy mogę im wierzyć. Na chwilę gubię poczucie samotności. Nie chcę pamiętać ciągle towarzyszącego mi odrzucenia. Może tym razem będzie inaczej, może będę ważna ja, moje myśli i uczucia.

Nagły krzyk wyrywa mnie z tych czułości.  Widzę wielu mężczyzn wokół nas. Coś mówią, szarpią mnie.  Nie wiem co się dzieje. Na chwilę odwracam wzrok, żeby zrozumieć. Spoglądam na obcych. Wyczuwam niebezpieczeństwo, ale przecież nie jestem sama. Wzrokiem próbuję odnaleźć ukochanego. Wśród obcych twarzy nie znajduję jego. Paniczny strach zalewa moje serce. Nie ma go. Znowu jestem sama. Moje ciało zamiast przyjemności zaczyna odczuwać ból. Obce ręce popychają mnie. Nagle zamiast półmroku sypialni oślepiają mnie ostre promienie słońca. Zakrywam twarz rękami. Powoli uświadamiam sobie co się stało. Dociera do mnie świadomość kary, której nie uniknę. Boję się. Wśród paniki własnego umysłu zauważam, że oprawcy zatrzymali się. Nie wiem gdzie jestem. Jakiś dziedziniec. Czuję popchnięcie, zamykam odruchowo oczy i czekam na pierwsze uderzenie kamienia. Z odrętwienia wyrywa mnie głośne pytanie: jakie jest Twoje zdanie?

Podnoszę powieki. stoję naprzeciw człowieka. Nie znam go. Jest spokojny. Patrzy na mnie inaczej niż wszyscy. Kim jest? Moje myśli zagłuszają rozmowę, która toczy się obok mnie. Nagle słyszę: kto z was jest bez winy niech pierwszy rzuci kamień. Znów przerażenie ogarnia całe moje ciało. Czekam. Boję się bólu. Mijają chwile i zalega wokół mnie cisza. Nic nie rozumiem. Odważam się spojrzeć.

Jesteśmy sami – ja i ten człowiek. Wypisuje palcem słowa na piasku. Strach miesza moje zmysły i nie potrafię ich odczytać.

„Nikt cię nie potępił?”  Czy to do mnie? Odruchowo odpowiadam: nie, choć nie jestem pewna. Czuję niesamowity spokój i ten wzrok skierowany na mnie. Jakieś szczególne spojrzenie.

„ Idź i nie grzesz więcej.” Słyszę te słowa, ale nie mogę się ruszyć. Chcę odejść, ale to spojrzenie mi nie pozwala. Trwam w milczeniu. Moje ciało się rozluźnia. Serce zwalnia. Myśli się uspokajają. Znowu czuję ciepło w całym ciele. Nie dotyka mnie, tylko patrzy. Wypełnia mnie spokój. Czuję coś, czego wcześniej nie znałam. Wdzięczność? nie , to miłość. Miłość!

Ewangelia wg. św. Jana

Jezus natomiast udał się na Górę Oliwną, ale o brzasku zjawił się znowu w świątyni. Cały lud schodził się do Niego, a On usiadłszy nauczał ich. Wówczas uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili do Niego kobietę, którą pochwycono na cudzołóstwie, a postawiwszy ją pośrodku, powiedzieli do Niego: nauczycielu tę kobietę dopiero pochwycono na cudzołóstwie. W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować. A Ty co mówisz? Mówili to wystawiając Go na próbę, aby mieli o co Go oskarżyć. Lecz Jezus nachyliwszy się pisał palcem po ziemi. A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich: Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień. I powtórnie nachyliwszy się pisał na ziemi. Kiedy to usłyszeli, wszyscy jeden p[o drugim zaczęli odchodzić, poczynając od starszych, aż do ostatnich. Pozostał tylko Jezus i kobieta, stojąca na środku. Wówczas Jezus podniósłszy się rzekł do niej: Kobieto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił? A ona odrzekła: Nikt Panie! Rzekł do niej Jezus: I Ja ciebie nie potępiam. Idź, a od tej chwili już nie grzesz!

                                                                                                              J (8, 1 – 11)