Radości i smutki dnia

Promienie słońca, przed chwilą unoszącego się nad horyzontem, wpadają do małego pokoiku. Powoli przesuwają się po ścianach, sprawiając, że wreszcie znika ciemność. Świt budzi małą Bettinę. Co przyniesie nowy dzień? Dziewczynka przypomina sobie wczorajszą, wieczorną rozmowę z dziadkiem Piero. Wszystko przemija – powiedział- twoje łzy i walki też przeminą, jutro będzie nowe. Czy dzisiejszego dnia Bóg pozwoli jej poczuć radość dzieciństwa? Bettina otula się jeszcze pledem, ale myśli nie pozwalają jej spać. Po chwili drobniutka pięciolatka schodzi do kuchni. Przy stole zastaje dziadka, jego uśmiech jest dla niej największym szczęściem. Zaraz razem przygotują kaszkę. Bettina jej nie lubi, drobne grudki w ustach przyprawiają ją o mdłości, ale nie narzeka. Powoli, łyżka po łyżce, ubywa z talerza białej papki. Dziadek się jej przygląda, więc nie może okazać niezadowolenia, bo sprawiłaby mu przykrość. Jedząc, ukradkiem spogląda na blat pod ścianą zastawiony brudnymi naczyniami. To znak, że wszyscy domownicy zakończyli już poranny posiłek. Bettina jest jedyną dziewczynką w rodzinie, bo siostra Teresa wyszła za mąż i opuściła dom. Stąd prace domowe należą do jej obowiązków. Nie ociągając się zaczyna zmywanie naczyń. Jest zbyt niska, aby sięgnąć do szafki i odłożyć czyste. Musi wspiąć się na krzesło. Wkłada ostatni talerz na półkę, gdy słyszy wołanie mamy. Biegnie szybko do sypialni rodziców, aby nie zdenerwować chorej matki zbyt długim oczekiwaniem, co mogłoby skutkować wymierzonym policzkiem. Schorowana i nerwowa kobieta, często nie potrafi zapanować nad żalem wobec dziecka, po porodzie którego nigdy nie powróciła do zdrowia. Rzadko okazywała córce miłość, choć za pewne nie brakowało tego uczucia w jej sercu. Bettina przysiada na łóżku matki i z pełnym skupieniem stara się zapamiętać wymieniane przez nią produkty, które będzie musiała przynieść ze sklepu. Kilka minut później, z koszykiem w ręku, idzie wąską drogą. Przygląda się mijanym ogrodom. Zachwyca się zapachami roślin, gładzi śpiącego przy płocie kota, uśmiecha się do staruszki wyglądającej przez okno. Takie chwile radości nie zdarzają się często, może dlatego zapamiętuje je w swym sercu. Droga powrotna jest dużo trudniejsza. Bettina dźwiga ciężki koszyk z zakupami. Nie ma już sił, aby spoglądać na otaczający ją świat. W myślach odlicza kroki. Pamięta ile musi ich zrobić, aby móc chwilę odpocząć w domu. Jeszcze kilkanaście i przysiądzie na stołeczku w kuchni. Pozwoli odpocząć rękom, ale krótko, bo w przedsionku już czeka ogromna ilość prania. Dwa razy w tygodniu musi zabrać brudne rzeczy w koszu, który niesie na plecach i pójść nad rzekę. Dziś właśnie jest ten dzień. Nie rozczula się nad sobą. Jest przecież taka maleńka, ale wie, że jak zwykle sprosta obowiązkom. Wczesną godziną popołudniową zabiera się do kolejnej pracy. Niesie kosz z praniem w piekącym słońcu. Kiedy dociera nad rzekę, jest tak zmęczona, że nie potrafi ustać na swoich nogach, a to przecież nie koniec. Woda w rzece jest lodowata, powoduje przemarzanie rąk, co sprawia ogromny ból dziewczynce. Nie poddaje się. Wykręca uprane skarpetki siedmiu mężczyzn mieszkających z nią, pomagając sobie zębami. Ogromną trudność ma z materiałami kilkukrotnie większymi od niej. Nie jest w stanie objąć ich swoimi małymi rączkami. Na szczęście nie jest sama. Kobiety pracujące nad rzeką tak jak ona, okazują jej serce i pomagają dokończyć pracę. Są wzruszone jej dzielnością. Bettina słyszy od nich wiele ciepłych słów, których szczędzi jej matka, będąc przekonana, że w ten sposób odpowiednio ją wychowa. Po zakończonej pracy dziewczynka wraca do domu. Szczęśliwa, że poradziła sobie z zadaniem wyznaczonym dla niej, zajęta własnymi myślami, nie zauważa, że drogę zagrodził jej wół. W swej nieświadomości podchodzi zbyt blisko. Nie wiadomo co spowodowało agresję zwierzęcia, może jej czerwona sukienka. Poczuła mocne uderzenie, ból i oszołomiona spadła na środek winnicy sąsiada. Początkowo nie rozumie co się stało. Zanim zdąży zebrać myśli, nadciąga kolejne zagrożenie. Właściciel winnicy pojawia się obok, sądzi, że Bettina chce ukraść winogrona i zamierza ją ukarać. Na szczęście rezolutna dziewczynka szybko opowiada mu o zdarzeniu, które przed chwilą miało miejsce. Mężczyzna spogląda na nią ze współczuciem. Pomaga jej podnieść się, zabiera kosz z bielizną i odprowadza do domu. Nie zauważa rany na ciele dziecka, która jest pozostałością po tak niefortunnym spotkaniu ze zwierzęciem. Bettina dziękuje za pomoc i biegnie do swojego małego pokoiku. Zranienie bardzo ją boli, ale nie mówi o nim nikomu, żeby nie martwić rodziny. Cichutko kładzie się na łóżku, jej drobniutkie ciało zaczyna odpoczywać, jednak oczy z niepokojem spoglądają na półmrok za oknem. Kończy się dzień, co oznacza, że dziś już nie musi więcej pracować, ale nadejście nocy niesie dla niej dużo większą udrękę. Bardzo boi się być sama w ciemnościach. Ma poczucie osamotnienia i lękiem napawa ją całe otoczenie. Tą obezwładniającą samotność w sercu próbuje zagłuszyć, zaczyna opowiadać wszystkie zdarzenia i myśli dzisiejszego dnia Pięknej Pani. Jej figurka stoi na stoliku obok łóżka. Ta rozmowa z Maryją pozwala jej uspokoić zmysły. Wreszcie zmęczenie daje o sobie znać. Coraz cięższe powieki opadają na oczy.

autor wpisu: Beata Motyl