Słodkie oblicze kaszy – Rafaello

Jeśli ktoś z Was staje w sklepie przed półką z popularnymi słodyczami i po krótkim przeglądzie odchodzi, bo możesz kupić tylko gorzką czekoladę, to witam w klubie. U mnie właśnie tak jest. Kiedyś jeszcze kupowałam coś dla syna. Teraz została mi tylko moja własna inwencja w kuchni. Co zrobić, jak zrobić, żeby było smaczne, żeby każdy mógł zjeść. Jabłecznik był strzałem w dziesiątkę ale to mało. Zrobiłam babkę i zajadali ze smakiem. Ale co jeszcze? Ciastka też schodzą ekspresowo ale to wciąż jest mąką (mimo, że odpowiedni typ), której nie powinnam dawać w nadmiernych ilościach. Co jeszcze mogę zrobić?

W końcu przypomniałam sobie, że jakiś czas temu robiłam domowe raffaello z kaszy jaglanej! Pomyślałam, że spróbuję a może akurat zasmakuje najmłodszemu wyjadaczowi słodyczy i będzie kolejny smakołyk w repertuarze.

Parę lat temu, do wypróbowania tego przepisu skusił mnie główny składnik – kasza jaglana. Kasze to ważny składnik naszej diety i bardzo często goszczą na moim stole. Dwa, trzy razy w tygodniu. Niestety jaglanka, jako dodatek do obiadu, jest dla mnie zbyt sucha. Nie przepadam za nią. Pomyślałam, że może w wersji słodkiej bardziej mnie do siebie przekona. I tak się stało. To jeden z tych przypadków kiedy słodkie równa się nie tylko pyszne ale i zdrowe!

Składniki

  • ½ szklanki suchej kaszy jaglanej,
  • szklanka mleka – najlepiej roślinne kokosowe, ale jeśli nie możemy go wykorzystać wybieramy takie jak nam pasuje, u mnie jest to mleko kozie
  • miód lub ksylitol,
  • 120 g wiórków kokosowych – najlepiej kupić wiórki BIO niesiarkowane,
  • 2-3 łyżka masła lub oleju kokosowego,
  • aromat migdałowy

Przygotowanie:

Suchą kaszę jaglaną przeprażamy na patelni. Trzeba się pozbyć goryczki. Niektórzy robią to przelewając kaszę wrzątkiem ale ja wolę zrobić to przy pomocy patelni. Wsypuję kaszę na rozgrzana patelnię i delikatnie mieszam aż zacznie się rumienić. To jest moment w którym kasza zaczyna roztaczać swój aromat i wtedy wiadomo, że jest gotowa do dalszych kroków.

Kaszę przesypujemy do garnka i zalewamy mlekiem , doprowadzamy do wrzenia. Gotujemy pod przykryciem na bardzo niewielkim ogniu aż wchłonie całe mleko i będzie miękka. Ostatnio wyłączyłam ją na ostatnią chwilę zanim zaczęła się przypalać. Bardzo ważne jest, żeby nie mieszać kaszy w trakcie gotowania!

Do ugotowanej, lekko przestudzonej kaszy dodajemy ok. 100 g wiórków kokosowych i całość dokładnie mieszamy. Następnie dodajemy olej kokosowy lub masło, 2 – 3 łyżki miodu lub 2 łyżki ksylitolu oraz kilka kropel aromatu migdałowego. Wszystko dokładnie mieszamy. W tym czasie kasza stygnie, jeśli wciąż jest zbyt ciepła do formowania kulek, pozwólmy jej jeszcze przestygnąć.

Pozostałe wiórki kokosowe przesypujemy na talerzyk. Masę nabieramy łyżką lub łyżeczką, jak nam wygodniej i formujemy kulki. Każdą natychmiast po uformowaniu obtaczamy w wiórkach kokosowych. Od czasu do czasu można opłukać ręce, kiedy staną się zbyt lepkie, wtedy łatwiej formować masę.

Kulki układamy obok siebie, po czym wstawiamy do lodówki do schłodzenia.

Swoje ułożyłam w piramidkę, bo już nie miałam miejsca w lodówce. Dzięki temu nie musiałam ich już przekładać przed podaniem do świątecznej kawy.

Pierwszy kęs rafaello wzbudził zachwyt, potem widziałam mieszane uczucia na twarzy mojego syna, ale następnego dnia werdykt był jednoznaczny…
.są pyszne!!! Z czego wywnioskowałam, że jeśli poleżą trochę dłużej nabierają lepszego smaku.

Wypróbujcie sami.

Smacznego!

autor wpisu:
Małgorzata Szczerbińska