Bóg jest nudny?

Jeśli tylko zechcesz znaleźć chwilę i sięgnąć do Ewangelii Św. Łukasza, zobaczysz oczami wyobraźni Jezusa wśród różnych ludzi. Spotykał się ze wszystkimi, którzy chcieli Go zobaczyć, posłuchać, a może opowiedzieć o swoich trudach. Każdemu kto pragnął się znaleźć blisko Niego, pozwalał na to. Nie był obojętny wobec problemów, a nawet dramatów, które dostrzegał. Jezus się wzruszał, okazywał delikatność, czułość, współczucie. Pomógł setnikowi, którego sługa chorował. Zatrzymał się przy matce odprowadzającej zmarłego syna, dotykając dał mu życie. Reagował nawet na nieśmiałe dotknięcie płaszcza przez chorującą kobietę. Nikogo nie odrzucał. Na oczach tłumów przyjmował gościnę od oszustów. Przebaczał tym, którzy Go o to prosili, jak łotr na krzyżu, ale też bliskim, którzy Go opuścili, jak Piotr.

Przed dwoma tysiącami lat był wśród tych wszystkich potrzebujących Go ludzi i dawał nadzieję, zdrowie i życie. Oni mieli to szczęście spotkać Jezusa, ale co z nami? Czy nasze problemy są inne, mniej ważne? Jeśli wtedy pochylał się nad każdym, to dziś już nas nie zauważa?

Oderwij się na chwilę od codziennej bieganiny, rozejrzyj dookoła, a zobaczysz ile cudów się wydarza.  Jezus jest ciągle wśród nas, ciągle trwa obok każdego. Dalej uzdrawia, leczy nasze choroby, podnosi z upadków, przynosi radość życia. Wchodzi nawet w najtrudniejszą historię i podaje rękę. Nie wierzysz? Powiedz tylko, że zgadzasz się żeby był w Twoim życiu, a zaczną się dziać historie, których nie jesteś w stanie sobie wyobrazić. Pojawią się ludzie, zdarzenia, uczucia. Zaczniesz działać, chociaż tego nie planowałeś, będziesz w miejscach o jakich nie marzyłeś, poradzisz sobie z trudnościami, choć nie  sądziłeś, że masz tyle siły. Ze zdziwieniem stwierdzisz, że Bóg ma poczucie humoru, wyobraźnię, uwielbia działać. Jeśli tylko lekko uchylisz zatrzaśnięte drzwi twojego życia, On wejdzie i zostanie, a ty nigdy już nie będziesz samotny.