Uciekałem przed Bogiem

Do powołania dorastał wiele lat. Długo nie mógł uwierzyć, że to może być jego droga. Jak mówi ks. Jakub Bartczak, zagłuszał szept Boga, który słyszał, bo chciał być „normalny” jaki inni koledzy.  Miał swoje plany, kochał osiedlowy hip hop. Świadomość, że życie księdza wymaga wyrzeczeń takich jak zachowanie celibatu, określony sposób życia, gotowość do poświęcenia, przerażała go. Sam nie widział w sobie predyspozycji do takiej drogi życiowej.

Dziś uważa, że kapłaństwo nie jest reliktem przeszłości. Bez niego nie możemy się karmić Bogiem. W swoim powołaniu posługiwał wśród różnych grup społecznych. Teraz towarzyszy młodzieży. Nie jest to łatwe zadanie, bo trzeba być obok człowieka, który poszukuje siebie, poszukuje sensu życia, jednocześnie najczęściej nie potrafi określić czego tak naprawdę pragnie. Młodość, jak powiedział kojarzy mu się z jedną odpowiedzią na każde zadane pytanie:” nie wiem”.